Zgodnie
z obietnicą zamieszczam sposób na zrobienie transferu za pomocą olejku
lawendowego. Wiele prób, zniszczonych przedmiotów, zniechęcenie i nagle EUREKA!
Bardzo
chciałam odbić wydruk laserowy nie stosując żadnych żeli do transferu. To
namaczanie a potem rolowanie w nieskończoność papieru...już jesteś prawie na
mecie i nagle zdzierasz dwie litery z dedykacji, którą próbujesz umieścić na
pudełku..i od nowa..
Maluję wybraną powierzchnię farbą
kredową. Farba kredowa świetnie przyjmuje nasączony wydruk. Przyznam, że na
podłożu z farby akrylowej odbijanie nie zakończyło się sukcesem. Wycinam z wcześniej przygotowanego
wydruku (koniecznie z drukarki laserowej!) wybrany wzór. Nie bezpośrednio na
pudełku nasączam go delikatnie olejkiem. Olejek kupiłam w aptece. Jest
naturalny bez dodatkowych składników. Nasączony wydruk nakładam na miejsce w
którym chcę żeby był odbity.
Bardzo delikatnie dociskam go
łyżeczką. Czasem zaglądam pod spód żeby sprawdzić czy czary już działają. Trzeba
uważać aby nie poruszyć wydrukiem i nie dociskać zbyt mocno bo może się
rozmazać. Kiedy wszystko wyschnie zabezpieczam lakierem. Przyznam, że kiedy przeczytałam o tej metodzie byłam dość
sceptyczna..ale udało się. Gorzej jest jednak z precyzyjnymi napisami. W tym
przypadku pozostaję wierna żelom do transferów.
Jeśli lubicie eksperymenty i zapach
lawendy to warto spróbować:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz